Ostatnio przyszła mi do głowy pewna myśl. Od jakiegoś czasu lubię podróżować w towarzystwie północnokoreańskiego zespołu muzycznego (mój ulubiony kawałek poniżej). I tak sobie uzmysłowiłem, że tak zwany świat zachodni śmieje się z tego, co w Korei Północnej się dzieje; jednocześnie zmierzając w kierunku który wyznaczyła dynastia Kimów. Myślisz, że przesadzam? No to pozwól, że Ci trochę popsuje humor.
Ostatnimi czasy trochę zaniedbałem bloga. Wpisy pojawiają się nieregularnie, ale o tym później. Postanowiłem napisać kilka zdań odnośnie obecnej sytuacji w której się znaleźliśmy. I niepewności jutra którą mamy. Ale, do rzeczy.
Dzień dobry, mam na imię Jarek i przez trzy lata pracowałem jako kierowca zawodowy w UK.
Początki.
Do Anglii przyjechałem z niewielkim doświadczeniem, bo prawo jazdy "Class 1" miałem raptem od dwóch miesięcy. Początkowo miałem pracować w Southampton na kontenerach, ale mała firma, posiadająca dwa auta straciła z dnia na dzień w wyniku awarii 50% swojego taboru i plan poszedł się walić. Mieszkający już od kilku lat młodszy Brat pomógł w ogarnięciu NIN'u (National Insurance Number), czyli czegoś podobnego do naszego PESELu. Ale na samo nadanie musiałem czekać kilka tygodni na rozmowę z urzędnikiem, a później kilka tygodni na przysłanie listu w którym ów numer się znajdował. Wówczas mogłem zacząć aktywnie poszukiwać pracy, choć droga była jeszcze daleka. To, co dla nas wydaje się codziennością, w Anglii wydaje się problemem nie do przejścia dla osoby, która dopiero co postawiła nogę na Wyspie.
Na koniec maja, gdzieś na bezdrożach Soham napisałem kilka słów na swoim fejsiku. Postanowiłem to tu rozbudować.
Podczas gdy w Ziemi Świętej spadają bomby, giną niewinni ludzie, Francja stoi na skraju wojskowego przewrotu a świat powoli szykuje się do "luzowania obostrzeń" pozwólcie na trochę prywaty. Zresztą, pozwalać nie musicie, bo to - jakby nie patrzeć mój blogasek. Ale do brzegu.
Pamiętacie moment z "Antka", w którym to Rozalka została poddana nowatorskiej kuracji na nieznaną chorobę? Gdyby Bolesław Prus żył dziś, być może w taki sposób opisałby dzisiejszy świat. :)